czwartek, 24 lutego 2011

Lobota na poczcie

Poszłam na pocztę opłacić rachunki. Julek (4lata) oczywiście ze mną. Nudził sie chwilę przy stole (ileż można w końcu przeglądać ulotki) i podszedł do drugiego okienka, gdzie siedziała nowa, burkliwa pracownica. Julkowi zza blatu wystawały tylko oczy.
Nie byłby sobą, gdyby nie zagaił rozmowy.
-Plose pani, plose pani!
Kobieta nic.
-Plose pani, a jak się pani placuje?
-A, nie za dobrze. - odezwała się w końcu.
-O, to się pani namęcy... - śmiech zza okienka -Kiepska ta lobota, co nie?!
-Kiepska i mało płatna.-teraz już obie panie z okienka  miały problem z zachowaniem powagi.

3 komentarze:

  1. Rzeczywiście,małe dzieci potrafią dać dużo humoru.
    www.wszystkookotach-kot.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe artykuły ,ach te nasze dzieci dopóki małe to i problemy mniejsze i odwrotnie ,ale bez nich życie było by smutne pozdrawiam Marcel zapraszam na mojego bloga o podróżach www.wszystkoopodrozach-marcel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń