Poszłam na pocztę opłacić rachunki. Julek (4lata) oczywiście ze mną. Nudził sie chwilę przy stole (ileż można w końcu przeglądać ulotki) i podszedł do drugiego okienka, gdzie siedziała nowa, burkliwa pracownica. Julkowi zza blatu wystawały tylko oczy.
Nie byłby sobą, gdyby nie zagaił rozmowy.
-Plose pani, plose pani!
Kobieta nic.
-Plose pani, a jak się pani placuje?
-A, nie za dobrze. - odezwała się w końcu.
-O, to się pani namęcy... - śmiech zza okienka -Kiepska ta lobota, co nie?!
-Kiepska i mało płatna.-teraz już obie panie z okienka miały problem z zachowaniem powagi.
Rzeczywiście,małe dzieci potrafią dać dużo humoru.
OdpowiedzUsuńwww.wszystkookotach-kot.blogspot.com
o.k.
OdpowiedzUsuńCiekawe artykuły ,ach te nasze dzieci dopóki małe to i problemy mniejsze i odwrotnie ,ale bez nich życie było by smutne pozdrawiam Marcel zapraszam na mojego bloga o podróżach www.wszystkoopodrozach-marcel.blogspot.com
OdpowiedzUsuń