sobota, 2 kwietnia 2011

Primaaprilisowa wpadka

   Prima aprilis. Idziemy z Adaśkiem (7 i 1/2 lat) do szkoły. Po drodze podziwiamy trzycentymetrowego, czarnego żuka z guzkami na skrzydłach pokrywowych. Piękny. Ale takim rodzajem piękna, które ma sie ochotę podziwiać właśnie na odległość. Bezpieczną.
   Przy okazji informuję Adasia, jaki dziś dzień, niech będzie przygotowany, że pani może będzie chciała ich zrobić w balona. Mały zaczął od razu obmyślać, czym tu zaskoczyć kolegów, żeby dali się nabrać.
   W pewnym momencie rzucam do niego lekko przerażonym głosem:
   "Adaś, masz żuka na kapturze!"
   "Zdejmij go!"
   "Kiedy się brzydzę!"
   Widzę konsternację w jego oczach, więc uświadamiam go usłużnie, że jest prima aprilis. Zrobił zaciętą minę i prawię słyszę, jak mu się zaczęły obracać trybiki. Czekam,co wymyśli. Tuż przed budynkiem szkoły mówi zdziwionym tonem:
   "Mama, masz żabę na żabie". Po chwili uświadamia sobie, co powiedział i śmiejemy się już oboje aż do szatni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz